Alaverdi - restauracja gruzińska w Łodzi przy ul. Balonowej 39c. Relacja na blogu kulinarnym Pana Zwałki
Gdzie zjeść,  Kulinarne Podróże,  Recenzje,  Restauracje,  w Łodzi

Alaverdi – restauracja z kuchnią gruzińską w Łodzi

Moja znajomość z kuchnią gruzińską nie jest zażyła. Na swoim koncie mam właściwie tylko wizytę w łódzkim Lavashu, który serwuje dania szeroko pojętej kuchni ormiańskiej. Znam podstawowe potrawy, które zna każdy – chinkali, chaczapuri czy czardasz. Nigdy jednak nie zagłębiałem się bardziej w tajniki kuchni gruzińskiej dlatego, gdy razem z najbliższymi wchodziliśmy do Alaverdi, nie wiedziałem do końca czego się spodziewać. 

Restauracja Alaverdi to stosunkowo świeży lokal (ok. 3-4 lata) znajdujący się na łódzkiej Retkini. Dogodny dojazd ze Zduńskiej Woli sprawił, że to właśnie to miejsce stało się punktem, który mój brat wybrał na swoją imieninową kolację. 

Alaverdi – lokalizacja

 

Gruzińska restauracja Alaverdi znajduje się w budynku przypominającym dom rodzinny. Doskonale oddaje on atmosferę panującą w środku. Lokal znajdziecie w Łodzi, przy ul. Balonowej 39 C. Wciśnięta między stare bloki, a nowe budownictwo uliczka jest ślepa, dlatego, mimo że pod lokalem nie ma miejsc parkingowych, spokojnie zaparkujecie swój samochód. Dla wygody udostępniam Wam link do mapy z lokalizacją Alaverdi: https://goo.gl/maps/RQC2hQoBSisUBrge6

Pierwsze wrażenie

Restauracja gruzińska Alaverdi w Łodzi na ul. Balonowej

Nie będę ukrywał, że z zewnątrz restauracja wygląda… no jakoś wygląda (z naciskiem na “jakoś”). Nad wejściem znajduje się duży podświetlony szyld, dzięki któremu na pewno będziecie wiedzieć, że trafiliście pod właściwy adres. 

A jak jest w środku. Cóż… Jest dość surowo. I ciasno. W sali, w której znaleźliśmy się po przekroczeniu progu stały 3-4 stoliki z miejscami na góra 15 osób. To mało. Alaverdi prowadzi sprzedaż na wynos i w dowozie, dlatego poza osobami, które jedzą na miejscu, lokal wypełniony jest też tymi, które czekają na posiłek. No nie są to najlepsze warunki dla uroczystych kolacji. Jest gwarno i ciasno.

Kuchnia gruzińska - menu
Oldschoolowe menu na ścianie

Na szczęście to tylko pierwsze wrażenie. Pani, która przez telefon zapewniała, że miejsca dla 5 osób nie zabraknie, wcale nie kłamała. Po zorientowaniu się, że to o nas chodzi, wciągnęła nas w ciąg korytarzy. Po drodze minęliśmy jedną salę, schody, salon masażu, czyjeś mieszkanie (chyba), aż w końcu wylądowaliśmy w dużej, jasnej sali. Ta była dość skromna – po prostu białe stoły, białe krzesła, białe, puste ściany i gdzieniegdzie przysychające kwiatki. 

Dlaczego o tym piszę? Nie chciałbym wprowadzić Was w błąd i wysłać do Alaverdi np. na romantyczną kolację we dwoje. To zupełnie nie ten klimat.

Jeśli jednak bardziej, niż estetyczne doznania lubicie te smakowe, a kuchnia gruzińska to ta, którą uwielbiacie, albo którą dopiero chcecie poznać – myślę, że w promieniu 30-40 minut jazdy ze Zduńskiej Woli, nie znajdziecie lepszego miejsca. 

Dlaczego warto odwiedzić restaurację Alaverdi? 

Odkrywając kulinarny świat, poszukuję autentyczności. Tej zdecydowanie nie brakuje Alaverdi. Restauracja prowadzona jest przez gruzińską rodzinę, która przeprowadziła się do Polski kilka lat temu. W kuchni uwijają się kobiety, które z pewnością wiedzą jak gotować smacznie i po domowemu. I właśnie tak smakują dania, o których zaraz wspomnę. 

Nie ma tu nadęcia, przerostu formy nad treścią. Nie ma oszukiwania, przemycania ukradkiem luźnych interpretacji rzekomo “autentycznych” potraw. Jest prosto, smacznie, szczerze. Tak, jak – wyobrażam sobie – jest w gruzińskim domu, w którym domowników łączy pasja do dobrego  – i wspólnego – jedzenia. 

Legenda o powstaniu Gruzji
Legenda o powstaniu Gruzji z 1 strony menu Alaverdi

Tak, surowy wystrój wnętrz, prosta zastawa, menu w formie drukowanych kart w koszulkach spiętych w teczce, to są rzeczy, które mogą komuś przeszkadzać. Jednak to też rzeczy, które w tym przypadku są zupełnie nieistotne. Co więcej. To rzeczy, które z każdym kolejnym daniem nabierają swojego rodzaju uroku. 

Gruzińska uczta

Rodzinna wizyta w restauracji to zawsze uczta. Większość dań, które ląduje na stole, krąży od jednej do drugiej osoby i m.in. ten “food sharing” mamy w głowie wybierając dania z menu. A w Alaverdi wybór jest spory!

Nim pani obsługująca nasz stolik zdążyła wrócić z zamówionymi piwami i winami, mniej więcej wiedzieliśmy co zamówić. Nieświadomi tempa, w którym będą pojawiać się dania, zamówiliśmy wszystko od razu – lokal wydawał się zatłoczony, a sama kelnerka uprzedzała, że czas oczekiwania może się przedłużyć. 

Gruzińskie przystawki z bakłażana - blog panzwalka.pl
Gruzińskie przystawki z bakłażana

Dosłownie po kilku minutach zaczęły pojawiać się jednak pierwsze potrawy. Z przystawek padło na “Bakłażan Badridżiani” (15 zł), czyli bakłażanowe roladki (5 szt.) z pastą z orzechów włoskich i aromatycznych przypraw. Drugą z przystawek był “Bakłażan Miks” (15 zł). Talerz zawierał dwa charakterystyczne zawijasy z bakłażana wymienione wyżej oraz trzy pasty na jego bazie – jedną z fasolą, jedną z burakiem i jedną ze szpinakiem. Oba talerze – jak i większość pozostałych dań – udekorowane były surową czerwoną cebulą i ziarnami granatu. Mnie przystawki nie uwiodły. Roladki były smaczne i ciekawe. Pasty, do których warto domówić gruziński chleb (5 zł), smakowały mi mniej. No i te buraki… 

Mniej więcej w tym samym czasie co roladki, przede mną pojawiła się “Zupa na maconi” (14 zł), a przed moim bratem “Zupa Charczo” (20 zł). Przyznam szczerze, że tym razem mój wybór był kiepski… ale nie żałuję, bo spróbowałem dania nietypowego.

Zupa na maconi z Alaverdi wybrana przez Pana Zwałkę
Zupa na maconi

Maconi to gruziński jogurt, na którym przygotowuje się zupę z dodatkiem rozbełtanego jajka i sporej porcji zieleniny, ryżu, masła oraz przypraw. Z pewnością jest to zupa lekka, ale moim zdaniem – pomimo użycia przypraw – brakowało jej smaku i głębi. Jeśli lubicie chłodniki, to mniej więcej możecie wyobrazić sobie jej smak – zupa na maconi podawana jest jednak na ciepło. 

Paprykowe charczo z wołowiną z restauracji gruzińskiej w Łodzi
Paprykowe charczo z wołowiną

Charczo to natomiast lekko pikantna zupa na wołowinie, cebuli i papryce, która przypomina nasze zupy gulaszowe. Sądząc po kolorze, poza świeżą papryką, znalazło się w niej również sporo papryki suszonej. Zupa w menu Alaverdi oznaczona jest jako lekko pikantna, jednak nie macie się czego obawiać – ostrość jest na bardzo niskim poziomie. Duże kawałki miękkiego mięsa gulaszowego to silny punkt tej zupy. Możecie brać śmiało. 

Dania główne

Nim skończyliśmy jeść zupy, na dość szerokim stole zaczynało brakować miejsca. Gdy bowiem pojawiło się na nim pierwsze danie, w kuchni musiała chyba ruszyć jakaś procedura, której celem było wydanie wszystkich jedno po drugim i jak najszybciej.

Lobio na garnku czyli pasta z fasoli z przyprawami podawana w glinianym garnku w restauracji gruzińskiej Alaverdi w Łodzi
Lobio na garnku

I tak na stole wylądowała pasta z fasoli – “Lobio na garnku” (20zł). Mały gliniany garnek skrywał w sobie aromatyczną pastę z rozgotowanej fasoli doprawioną w sposób, który trudno mi określić. Dodatki stanowiły plastry bardzo dobrego kiszonego ogórka i dwa sosy adżika – zielony i czerwony. Pasta tworzyła idealne połączenie z miękkim gruzińskim chlebem, dlatego garnek szybko opustoszał. 

Lula kebab - gruziński kebab z siekanego mięsa wieprzowego i wołowego
Lula kebab

Na szczęście nikt nie siedział głodny… Tuż po paście, na naszym stole pojawił się “Lula kebab” (30 zł). Dwa “pociski” uformowane z siekanego mięsa wieprzowo-wołowego, intensywnie doprawione, udekorowane lekko smyrniętymi gorącem grillowej płyty cebulą i kolorowymi paprykami to mocny punkt kolacji. I jeden z niewielu mięsnych akcentów, na które się zdecydowaliśmy. 

Tuż po gruzińskich kebabach, na stole pojawiły się pierwsze “klasyki”, które znają nawet najwięksi kulinarni ignoranci – chaczapuri.

Przegląd chaczapuri z Alaverdi

W menu Alaverdi znajdziecie 8 różnych placków. Na naszym stole pojawiła się połowa z nich – “Chaczapuri Imeruli” (22 zł), “Chaczapuri Adżarskie” (25 zł), “Kubdari” (25 zł) i “Chabizgina” (24 zł). 

Chabizgina czyli chaczapuri z ziemniakami i serem - blog Pana Zwałki
Chabizgina z ziemniakami i serem

Chabizgina, czyli zapiekany placek drożdżowy z nadzieniem z sera Suluguni oraz ziemniaków, pojawił się na stole jako pierwszy. Zaraz po nim dołączyło chaczapuri adżarskie w kształcie łódeczki, w którym ser zapieczony jest w brzegach, a w zagłębieniu wbite jest jajko. Następne w kolejce było Kubdari, czyli placek drożdżowy z intensywnie doprawionym mięsem mielonym w środku. Ostatnim – już na dobicie – było chaczapuri Imeruli z serem Suluguni. 

Chaczapuri Imeruli z serem Suluguni z restauracji gruzińskiej Alaverdi w Łodzi
Chaczapuri Imeruli z serem Suluguni

Cóż mogę rzec. Nie jestem fanem mącznych potraw, ale jedzenie tych gruzińskich specjałów, sprawiło mi ogromną przyjemność. Z perspektywy czasu żałuję jednak, że dwa z naszych wyborów były do siebie podobne. Imeruli oraz Chabizginia różni tylko dodatek gotowanych ziemniaków w tym drugim, przez co przypomina trochę nadzienie do naszych pierogów ruskich. Różnice w smaku są jednak niewielkie, więc jeśli będziecie w Alaverdi, zdecydujcie się tylko na jeden z nich. 

Kubdari czyli chaczapuri z mielonym mięsem z Alaverdi w Łodzi
Kubdari z mielonym mięsem

Rozczarował mnie trochę mięsny Kubdari. Ten placek, z uwagi na sporą porcję mięsa, które uformowane w płaski kotlet znalazło się w środku, był albo delikatnie niedopieczony, albo rozmókł od soków, które puściło mięso. Wpływało to na lekki dyskomfort w trakcie jedzenia, ale zupełnie nie wpłynęło na smak, który był zadowalający. 

Chaczapuri Adżarskie z restauracji gruzińskiej w Łodzi - opinia Pana Zwałki o Alaverdi
Chaczapuri Adżarskie

Gwiazdą wieczoru było jednak chaczapuri adżarskie. Puszyste, miękkie brzegi wypełniono sporą ilością słonego sera. Jajko, które znalazło się w środku, po rozbełtaniiu dodawało smaku i łagodziło intensywny aromat sera. Choć powoli stawałem się pełny, cały czas miałem ochotę na kolejny mały kawałek. Mocna pozycja w menu i zdecydowania najlepsze chaczapuri z przez nas wybranych.. 

Dodam jeszcze, że do dań głównych dobraliśmy sosy z karty – “Gruziński biały” na bazie majonezu, ogórków kiszonych i adżiki, “Gruziński czerwony” z pomidorów z dodatkiem przypraw i adżiki oraz “Sos z mirabelek”, czyli lekko kwaśny sos ze śliwek z dodatkiem przypraw i… adżiki. Wszystkie sosy kosztowały 3 zł i były podane w małych miseczkach. Najciekawszy był ten z mirabelek – kwaśny, owocowy, świeży.

Czym jest adżika? 

Adżika powtarza się w wielu miejscach tej relacji, dlatego warto wyjaśnić, czym jest. To powszechny w Gruzji, Armenii, Rosji czy Turcji dodatek do dań w formie pikantnej pasty z papryki, czosnku, soli, chmeli-suneli (gruzińska mieszanka różnych ziół i przypraw) i orzechów włoskich. Czasem do pasty dodaje się też pomidory.

A na deser… chinkali

Gruzińskie chinkali z mięsem i serem - opinie o Alaverdi na blogu Pana Zwałki
Gruzińskie chinkali z mięsem i serem

Jakby do tej pory było mało glutenu, ostatnimi pozycjami, które zamówiliśmy były dwie wersje chinkali – z farszem z mięsem wieprzowo-wołowym (“Chinkali” 27 zł) i z serem Suluguni (“Chinkali z serem” 26 zł). 

Na obu talerzach znajdowało się po 6 szt. tych tradycyjnych gruzińskich sakiewek. Były one znacznie większe niż te, które do tej pory miałem okazję jeść. Miało to swoje plusy – po wgryzieniu w końcówkę, soki, które zgromadziły się w środku, nie wyciekały i można było je spokojnie wyssać. 

Chinkali z mięsem w Alaverdi w Łodzi - dobra pozycja z menu

W chinkali z mięsem znalazła się najprawdopodobniej ta sama mieszanka, z której uformowane były wspomniane wcześniej kebaby “Lula”. Dość słony, lekko pikantny farsz kontrastował dość łagodny, neutralny smak ciasta. Bulion, który wytworzył się w środku, był lepki, z charakterem. 

Ciekawym doznaniem było również chinkali z serem. Do końca nie wiedziałem czego się spodziewać. Czy ser będzie płynny i ciągnący? A może rozwarstwi się tak jak Cheddar zbyt długo przetrzymany na patelni. Stan sera okazał się czymś pośrednim – w środku chinkali znalazła się miękka, lekko ciągnąca się grudka sera. Pod wpływem temperatury wytrąciła się z niego serwatka i to ona pełniła funkcję bulionu. Słono-kwaśny smak nadzienia był zaskakującą nowością dla moich kubków smakowych. Poziom sera płynącego w żyłach był już jednak na tyle duży, że po jednej sakiewce powiedziałem pas. 

Alaverdi – to miejsce warto odwiedzić

Pisałem już o tym wcześniej, ale lubię się powtarzać. Wizyty w Alaverdi na pewno nie pożałujecie, dlatego jak znajdziecie chwilę, skierujcie się w stronę ul. Balonowej w Łodzi. 

Z uwagi na charakter restauracji, jak i samych dań – różnorodne, obfite, jednak bazujące na podobnych składnikach (np. wszechobecny ser Suluguni), możecie to zrobić na dwa sposoby.

Jeśli po prostu chcecie zaspokoić głód i spróbować gruzińskich klasyków, do Alaverdi możecie iść w 2-3 osoby, zamówić jedno z dań, może jakąś przystawkę. Tyle wystarczy, żeby nie tylko zaspokoić głód, ale nabrać chęci na kolejną wizytę.

Jeśli jednak chcecie w pełni doświadczyć tego, co do zaoferowania ma ta niepozorna gruzińska restauracja, zbierzcie grupę znajomych, zarezerwujcie miejsce (a raczej uprzedźcie obsługę, że wpadniecie dużą grupą, bo rezerwacji jako takich nie przyjmują), kilka wolnych godzin i przestrzeń w brzuchu.

Zamawiajcie z karty tak, jakby jutra miało nie być – dzielcie się daniami, wymieniajcie, próbujcie nowych smaków i po prostu cieszcie dobrym, autentycznym jedzeniem i wspólnie spędzonym czasem. 

W biesiadzie pomóc może Wam karta gruzińskich win, których ceny wahają się w granicach 40 – 60 zł za butelkę, piw i napojów bezalkoholowych – polecam zwłaszcza gruzińską lemoniadę estragonową (8 zł). Jeżeli będziecie mieli szczęście i uśmiechniecie się do obsługi, to być może poczęstują Was też innymi, charakterystycznymi dla Gruzji trunkami. 

Menu Alaverdi

Zdjęcia menu Alaverdi w wyższej rozdzielczości otworzą się w nowej zakładce po kliknięciu.

Menu Alaverdi w Łodzi - strona 1

Menu Alaverdi w Łodzi - strona 2

Menu Alaverdi w Łodzi - strona 3

Menu Alaverdi w Łodzi - strona 4

Menu Alaverdi w Łodzi - strona 5

Menu Alaverdi w Łodzi - napoje

Menu restauracji gruzińskiej w Łodzi - napoje alkoholowe

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Bartek Płatek (@pan_zwalka)

Profil restauracji Alaverdi na Facebooku: https://www.facebook.com/profile.php?id=100066262550191

 

Slow Food | Fast Food | Comfort Food Mój punkt widzenia na kuchnię i gotowanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error

Podobał Ci się przepis? Zaobserwuj mnie w jednym z wybranych miejsc i bądź na bieżąco z kolejnymi!